czwartek, 20 lutego 2014

Przepraszam

Tak, Sorki ale muszę wstawić tu parę moich prac by przesłać je koleżance :/



No tak, sorki że tak zaśmiecam bloga ale....ale właśnie.Nikt na niego nie wchodzi.I tak,to moja wina.Jakbym o niego bardziej dbała to...no ale cóż stało się i prawdo podobnie Klan zostanie zamknięty na amen.Przepraszam osoby które angarzowały się w rozwój tego bloga :<

Może otworzę nowy, lecz nie o wilkach. Jeśli to nastąpi-powiadomię was

~Psycho Jedi
(czyli Karolina :3)

środa, 15 stycznia 2014

Od SnowQueen & LightStar

Dla niewtajemniczonych :P

SQ - SnowQueen
LS - LightStar

SQ : Dziejszego pięknego poranka SnowQueen wyruszyła coś zjeść
LS : LightStar jak co ranek, poszedł się napić ze źródełka (O kurde, Koń Rafał XD)
SQ : *W oddali zauważyłam nieznanego mi basiora*
LS : *zacząłem pić, woda była zimna - taka jaką lubię*
SQ : *Patrzyłam na basiora po czym niezbyt pewnie do niego trochę podeszłam*
LS : *Czułem, że ktoś za mną stał. Odwróciłem się*
SQ : Witaj - powiedziałam
LS : Witam... kim jesteś ? - spytałem niepewnie
SQ : SnowQueen nowa Betha klanu.. - powiedziałam
LS : Ja jestem LightStar. Członek watahy
SQ : Jesteś głodny ? - zapytałam
LS : Niekoniecznie
SQ : Niedawno na tereny klanu przwędrowały dorodne łanie..
LS : Ale zapolowć mogę
SQ : No to możemy specjalnie zapolować żeby zapełnić spiżarnię. - oznajmiła
LS : Z chęcią, dla tak pięknej damy zrobię wszystko *ułoniłem się*
SQ : *"zarumieniłam" się*
LS : Gdzie są te łanie ?
SQ : Teraz powinny znajdować się na łące...
LS : Więc chodźmy *uśmiechnąłem się*
SQ : Ok..
*10 minut później*
LS : To tutaj ?
SQ : *nastała chwila ciszy SnowQueen obejrzała się dookoła po czym ujrzała cel*
LS :*zobaczyłem najdorodniejszą łanię z całego stada*
SQ : Atakujemy ? - zapytałam
LS :Tak !
SQ : *rzuciłam się do biegu za LightStarem*
LS : *jednym susem dopadłem łanię*
SQ : To trzeba ją zanieść..
LS: Gdzie jest spiżarnia?
SQ : Hmm.. *pomyślałam* Gdzieś we wnęcę głównej jaskini
LS: Zaprowadzisz mnie?
SQ : Oczywiście *zamachała ogonem* Idziemy czy biegniemy ?
LS: Jak tylko wolisz
SQ : *Zaczęła biec*
LS: *szary wilk ciągnąc za sobą mięso, biegł za wilczycą*
SQ : *Byliśmy w jaskini.. Akurat nikogo nie było w niej.. odłożyliśmy mięso po czym podeszłam do LighStar'a*
LS: Jestem na każde twoje wezwanie *uśmiechnąłem się*
SQ : *Spojrzałam na LighStara po czym oznajmiłam * Idziemy jeszcze raz gdzieś ?
LS: Z chęcią. Pytanie tylko - gdzie?
SQ : A..Przed siebie *powiedziała z wesołą miną*
LS: Więc chodźmy, jeśli chcesz
SQ : *wyszłam z jaskini*
LS: *podążałem za waderą*
SQ : Masz kogoś na oku z klanu ? *zapytałam myśląc że nie usłyszał tego*
LS: Szczerze mówiąc, to nie *skłamałem*
SQ : Aha *powiedziałam zawstydzona.*
LS: A czy ty kogoś już masz na oku?
SQ : Kiedyś miałam.. Lecz teraz też mam..
LS: Kogo? Jeśli oczywiście można spytać...
SQ : To moja słodka tajemnica *powiedziałam*
LS: Rozumiem *uśmiechnąłem się*
SQ : Znasz się z Alphą ?
LS: Nie...
SQ : Aha..
LS: A co?
SQ ; Nic tak tylko zapytałam.
LS: Ja nie za bardzo się tu orientuję, więc wiesz...
SQ : Co wiem ?
LS: Że prawie nikogo tu nie znam...
SQ : Ojj przepraszam.. Nie wiedziałam..
LS: Nic nie szkodzi. Ale zwykle przez brak znajomości mnie wyrzucali...
SQ :Znasz przecież mnie..To sukces *uśmiechnęłam się*
LS: Chodzi o brak znajomości alfy...
SQ : Dlatego że nie znałeś alfy to cię wyrzucali ?! *oburzyłam się* To niedorzeczne..
LS: Zwykle dlatego, że nie rozmawiałem z nimi od samego początku...
SQ : Tutaj tak nie jest..


Ciąg dalszy nastąpi...

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Od SolarBlastFlover

Cóż...życie. Mimo że jestem młodym wilkiem, to zdążyło  mnie ono już nauczyć, że trzeba walczyć o siebie, i za wszelką cenę próbować przetrwać... Już jako szczeniak, doświadczyłem zła. Zobaczyłem czym jest człowiek, czym broń palna, czym śmierć. Mimo to, jestem, żyje, przetrwałem. Jak to się stało? Sam nie wiem. Może zwyczajnie mam szczęście? Może tak miało być? Nie wiem, ale wiem, co było zanim tu dotarłem.
   Urodziłem się daleko; w innej puszczy, może i nawet kraju. Żyłem spokojnie, puki nie zjawili się ONI. Pewnego dnia, rodzice wyszli na polowanie a ja i moja siostra NiceSpring, zostaliśmy i czekaliśmy na jedzenie. W pewnej chwili usłyszeliśmy huk. Chwilę potem, 2. Pobiegliśmy w tamtą stronę i zobaczyliśmy rodziców. Nie żyli. Zaraz potem, huk się powtórzył, coś przeleciało mi nad łbem i trafiło NiceSpring. Wilczyca rzęziła jeszcze chwilę, po tym padła martwa. Właśnie wtedy poznałem 3 wyżej wymienione rzeczy(człowiek, broń palna, śmierć). Usłyszałem kroki człowieka, więc prędko ukryłem się w krzakach. Widziałem jak ludzie, zabierają ciała mojej rodziny. Obiecałem sobie wtedy; JA TAK NIE SKOŃCZĘ! Po jakimś czasie, znalazła mnie rysica. Przyjęła mnie do siebie i wychowała. Potem wyruszyłem by szukać watahy i dotarłem tu.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Od DeepSpirita

Siedziałem w jaskini DarkShadow i śmiałem się razem z waderą. Nigdy wcześniej nie czułem się tak szczęśliwy... W jej towarzystwie było mi dobrze, wiedziałem, że ona....jest miłością mojego życia. 
- Jesteś głodny? - spytała niespodziewanie Shadow.
- No, z chęcią bym coś przegryzł - uśmiechnąłem się do samicy.
Wadera wstała i poszła do spiżarni, w której zapewne trzymała zapasy z zimy. 
- Shadow! - krzyknąłem za nią. - Wyjdę na chwilę na zewnątrz.
- Jasne - odpowiedziała wadera i wróciła do zajęć.
Wydostałem się z groty i pobiegłem szybko na obrzeże lasu. Rosły tam piękne kwiaty, wiedziałem, że DarkShadow je uwielbia.
Kiedy wróciłem z rośliną, uczta była już gotowa. Na kamieniu, służacym za stół, leżało mięso młodego renifera, którego Shadow upolowała parę dni temu i była z niego bardzo dumna. Na widok jedzenia pokapała mi ślina.
- Ślicznie wygląda, co? - usłyszałem.
- Oczywiście, pewnie jeszcze lepiej smakuje - potaknąłem.
- Może usiądziemy? - zaproponowała Shadow.
Kiedy już wygodnie usiedliśmy i popróbowaliśmy dań, zebrałem się na odwagę, żeby wyznać DarkShadow, co do niej czuję.
- Eee... Shadow... - zacząłem niepewnie. - Ja chciałem ci powiedzieć, że, że....
- Że co? - spytała się wadera.
- Shadow, że ja, ja cię...kocham - wydusiłem w końcu, wyciągając zza pleców kwiat.
DarkShadow przyjęła roślinę, zdziwiona.
- Spirit, to...to było najbardziej urocze wyznanie miłości na świecie - przyznała wadera.
Na moim pysku zagiścił szeroki uśmiech.
- I Spirit, ja muszę powiedzieć, że ja też cię kocham - dokończyła.
- Naprawdę? Ale... - nie zdołałem dokończyć, bo Shadow zamknęła mi usta pocałunkiem. 
Kiedy nasze wargi były złączone, myślałem, że ta chwila mogłaby trwać wiecznie. W końcu odkleiliśmy się od siebie, a Shadow posłała mi zalotne spojrzenie. Stwierdziłem, że jest najpiękniejszą i najbardziej zabawną waderą na świecie.
- Uch - powiedziała Shadow. - Muszę ci wyznać, że jeszcze nigdy się z nikim nie całowałam.
- Ja też - przytaknąłem. - Ale zamierzam znów pocałować.
Wpadliśmy sobie w objęcia, ciesząc się swoją obecnością i wdychając zapach swojej skóry i futra. W końcu nasze usta odnalazły się i złaczyły w długim, namiętnym pocałunku. 
Byłem tak szczęśliwy, że ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

piątek, 3 stycznia 2014

Od DarkShadow

Od kiedy do klanu dołączył nowy basior, DeepSpirit, czułam się jakoś dziwnie. Budził we mnie sympatię, a jednocześnie był poerwszym wilkiem, któremu zaproponowałam przystąpienie do klanu. Kiedy tak rozmyślałam, ktoś nieoczekiwanie wszedł do mojej groty.
- Kto to? - spytałam podejrzliwie.
- Spokojnie, to tylko ja - odezwał się znajomy głos. To był DeepSpirit.
- Zaskoczyłeś mnie! - uśmiechnęłam się do basiora. - Wejdź.
Basior bez wahania wkroczył do jaskinii. Uśmiechnęłam się do niego.
- Połóż się, proszę - wskazałam wyściełane miejsce w kątku groty.
DeepSpirit wykonał moją prośbę, a ja ułożyłam się obok niego.
Początkowo opowiadaliśmy spboe różne historie z życia, a potem żartowaliśmy i rozmawialiśmy o przyszłości klanu.
Kiedy patrzyłam się na śmiejącego się DeepSpirit'a, czułam w piersi przyjemne ciepło...
- Mogę na ciebie mówić w skrócie Shadow? - spytał basior.
- Jasne - odpowiedziałam. - A ja mogę na ciebie mówić w skrócie Spirit?
- Oczywiście - uśmiechnął się basior.
I wtedy uświadomiłam sobie, że się w nim zakochałam.

Od BlackNight c.d DarkPoison'a

-Na razie będziemy musieli zostać tutaj.-zaczęła wadera
-Czemu?Możemy iść dalej
-Jeśli chcesz żeby cię zabili to możesz iść. Ja czekam do zmroku. Wtedy będziemy mogli przejść dalej, przez rynek. Wtedy ludzie będą w domach lub karczmach jak to słyszałam. Teraz schowajmy się tam i przeczekajmy-wskazała łapą niewidoczne miejsce


Poison?