Wilczyca patrzyła gniewnie na basiora. Po chwili powiedziała:
-Jestem z Watahy Zachodu. Kilka miesięcy temu zaatakowała nas Wataha Południa. Tylko mnie udało się ujść z życiem. Od tego czasu ukrywałam się na ich terytorium, ale wczoraj mnie znaleźli. Kiedy im uciekałam natrafiłam na rzekę. Uznałam, że to moja jedyna szansa, by uciec, więc przepłynęłam przez nią i tak znalazłam się na waszym terytorium.
-Myślisz, że uwierzę w tę bajeczkę? Zabieraj się stąd, albo będziesz mieć ze mną do czynienia.
-Śmiesz rzucać mi wyzwanie? Zagryzałam większych od ciebie.
-To ma być groźba?!
-Nie, obietnica. Jeśli chcesz walczyć, nie ma problemu-Wadera obnażyła kły.
Wilki mierzyły się wzrokiem. Już miały rzucić się na siebie, kiedy nagle między nimi stanął brązowy basior.
-Możesz już iść-Powiedział do czarnego wilka nie spuszczając ze mnie wzroku.
-DarkPoison, chyba nie wierzysz tej...
-Odejdź, ja to załatwię-Powiedział stanowczo.
Wilk skinął głową i oddalił się.
-Więc jesteś DarkPoison?-Spytała wilczyca.
-Tak, a ty.
-BrownEyes.
-Naprawdę jesteś z zachodu?
-Tak. Nie mam złych zamiarów, ale ten koleś mnie wkurzył.
-Dobrze.
Przez chwile oboje milczeli. W końcu basior spytał:
-Co zamierzasz dalej robić?
-Szukam watahy, która mogłaby mnie przyjąć. Wataha Zachodu już nie istnieje, więc... nie mam poco wracać.
DarkPoison?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz