Nie byłem przekonany do wilczycy. DarkPoison był taki ufny i zaprosił ją do naszego stada co mnie trochę drażniło. Moje zachowanie wobec niej było niezbyt grzeczne. Postanowiłem się powstrzymywać od niegrzecznych słów. W tym czasie Wadera śpiewała. Jej głos był czysty i barwny. Zaskoczył mnie ten fakt. Przyszła mi na myśl niegrzeczna obelga na ten śpiew lecz ugryzłam się w język i zamilkłem. Szliśmy dalej BrownEyes dalej śpiewała. Po chwili przestała.
-No no ładny głos –rzekł DarkPoison
-Dzięki … -rzekła
Milczałem jak grób.
-A Ty DarkStar co powiesz? –zapytała niechętnie
Już miałem jej odpowiedzieć co mi na myśl przyszło lecz ugryzłem się w język i powiedziałem grzecznie.
-Głos… co tu mówić … głos jak głos niczym się nie wyróżnia od śpiewu ptaków –rzekłem
-Pff… no jasne -mruknęła pod nosem
< BrownEyes? DarkPoison?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz