-Giń pchlarzu-syknął czarny wilk depcząc tchawicę dużego psa.
-Dark!-usłyszał głos BlackNight.-Wszystko ok?
-Tak, nawet fajna zabawa.A co z tobą?
-Kilka zadrapań, nic wielkiego.
-Myślisz że może ich być tu więcej?-spytał zaintrygowany.
-To bardzo prawdo podobne.Powinniśmy się spieszyć-zmrużyła ślepia.
Dark rozejżał się.Do jego nozdży dobiegła nieznana,dziwna woń.Instynktownie zaczął warczeć ukazując swe krwawe dziąsła.Jego uwagę przykuły zarośla w których czaiła się dziwna istota.Łysa skóra, na której zalegało dziwne zielone coś.I jeszcze patyk, ze sznurkiem. Istota poruszała się na dwóch nogach, a jej oczy utkwione były w dwóch wilkach.
-Ani..drgnij-powiedział szorstko do towarzyszki.
Stwór podniósł się z zarośli i schylił się. Po chwili wyciągną stamtąd trochę mniejszego, i wziął go na ręce. Tamten był inny; Miał długą sierść,ale tylko na głowie i ubrany był w coś zwisającego.
-To myśliwy i jego córeczka-wyjaśniła BlackNight.-Pamiętaj;Myśliwi są dobzi(z własnego doświadczenia wiem że myśliwi zabijają tylko w konieczności, jeśli chodzi o wilki), a kłusownicy mogą cię zabić.
-Myśliwi dobzi, kłusownicy źli, jasne-powróżył by lepiej zapamiętać
<BlackNight?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz